Muzyka na serio

Jan kantner

Muzyka na serio

Najpierw instrument!

Skoro granie na instrumencie ma być źródłem twojego utrzymania, to ćwiczenie na instrumencie będzie procesem podnoszenia swoich kwalifikacji zawodowych. Będzie rzeczą zupełnie naturalną, jeśli w tej sytuacji układając plan dnia (naprawde warto zrobić to wieczorem dzień wcześniej lub rano pod prysznicem) potraktujesz granie wprawek czy długich dźwięków, jako jeden z priorytetów, może nawet rzecz najważniejszą.

Jeśli jesteś kawalerem, studentem, freelancerem, idź spać o 23, wstań o 7, a o 8 zacznij swój trening. W ten sposób przynajmniej część twojego codziennego ćwiczenia zostanie zrealizowana w czasie, kiedy nie jesteś jeszcze zmęczony, a twój umysł jest  najbardziej chłonny.

 

Jeśli mówisz teraz do siebie :”Taa jasne, o 8 rano to ja nie wiem jak się nazywam”, to być może powinieneś zmienić swoje nawyki, a tym samym rytm dobowy organizmu. W kwestii skutecznego budzenia się, to z własnego doświadczenia wiem, że organizm potrzebuje maksymalnie tygodnia, aby zmienić swoje pory funkcjonowania.

Jeśli faktycznie jesteś typem nietoperza i absolutnie nie akceptujesz klasycznego modelu funkcjonowania z porannym wstawaniem i obiadem o 13, to może wystarczy, jeśli w tym co napisałem wyżej po prostu pozmieniasz cyferki? Ważne żebyś nie traktował ćwiczenia na instrumencie jak zadania które chętnie wykonasz, pod warunkiem,że zostanie ci jakiś wolny czas po zrobieniu wszystkiego innego. W przeciwnym razie, na swój muzyczny rozwój poświęcisz w najlepszym wypadku jedynie marne ochłapy czasu i energii i to w porze dnia, w której twój mózg nie chce już niczego się uczyć. Umieść przynajmniej jeden set ćwiczeniowy w górnej części twojego planu dnia, a zobaczysz, że ilość dni, w których nie masz kontaktu z instrumentem gwałtownie zmaleje.

Dodatkowo zyskasz sporo komfortu psychicznego. Wyobraź sobie. Jest 10:00, a ty ćwiczyłeś już solidnie przez 2 godziny. Będziesz mógł z wyższością patrzeć na kolegów, którzy w okolicach 12 zaczną dopiero szukać drobnych na kawę z automatu 🙂

Ogranicz używki!

Zastanów się, jaki wpływ na twoje codzienne funkcjonowanie mają używki. Kac może skutecznie zniszczyć twój plan dnia, bo nie dasz rady wstać o planowanej godzinie, a później wszystko zazwyczaj upada efektem domina… Mówi się, że tak jak dzień się zacznie, taki później jest cały i z tego co obserwuję, najczęściej właśnie tak jest..

Jeśli nie kontrolujesz w pełni swojego wychodzenia na papierosa, z 2 dwóch godzin ćwiczenia może się zrobić zaledwie nieco ponad godzina faktycznej pracy. Niech zapalenie papierosa stanie się rytualną częścią twojej przerwy. Wychodź zapalić, np. po godzinie trenowania, kiedy to z reguły potrzebujesz małej pauzy.

Wyłącz telefon!

Jeśli nie masz zbyt wiele czasu na rzeźbienie w nutach, staraj się ćwiczyć maksymalnie intensywnie, będąc jak najbardziej skupionym (jeśli masz dużo czasu, też się tak staraj ;)) Nie od wczoraj mówi się o zjawisku uzależnienia od telefonu, więc możemy chyba na chwilę skategoryzować smartfona jako używkę, bez potrzeby wchodzenie w definicje.  Z doświadczenia wiem,że telefon podczas ćwiczenia na instrumencie może być jak kłody rzucane pod nogi podczas biegu. Sygnał messengera, odbierasz wiadomość po czym kompulsywnie sprawdzasz fejsa (ostatni raz robiłeś to 10 min temu), lajkujesz mema, odkładasz telefon, wracasz do tematu a telefon zaczyna dzwonić. Sięgasz po niego,bo myślisz, że to dżob, a to komornik… Wyłączasz telefon i wtedy dopiero naprawdę zaczynasz to robić.

Zdaje sobie sprawę,że muzycy to nie sportowcy i niektórym lekki kacyk, niewyspanie czy mały “bałagan na bani” nie przeszkadzają aż tak bardzo, a czasem pozytywnie wpływają na wrażliwość i proces twórczy, jednak jako w żadnym wypadku nie autorytet, a jedynie osoba która coś tam przeżyła i co nieco widziała, polecam wszystkim raczej higieniczny tryb życia 😉