Jan kantner
Dobry muzyk
Co właściwie mamy na myśli wypowiadając te słowa? Dobrymi muzykami zwykliśmy nazywać ludzi, których granie i muzyka wpisują się w nasze gusta. Ale czy ci ludzie na pewno posiadają wszystkie umiejętności i cechy człowieka, który jest MUZYKIEM i to bycie muzykiem mu wychodzi? Prowadząc zajęcia BDSM (BuDowanie Świadomości Muzycznej ;)) często zachęcam do uświadamiania sobie, co tak naprawdę robi na nas wrażenie oraz co konkretnie bierzemy pod uwagę opiniując czyjś występ.
Ogólne wrażenie
Wszyscy znamy programy typu talent show. Przeciętny telewidz nie jest w stanie dokonać świadomej oceny umiejętności wokalnych uczestnika, ani jakości jego występu w danym odcinku. Jeśli dokonuje wyboru nie do końca świadomego, natomiast robi to w oparciu o swoje wrażenia związane stricte ze śpiewaniem, cała rywalizacja odbywa się zgodnie z zasadami i ideą programu. Nierzadko zdarza się jednak, że Kowalski wysyła sms głosując na uczestnika który zaśpiewał lubianą przez Kowalskiego piosenkę. Innym razem, największą liczbę głosów otrzymuje osoba, której strój był najbardziej krzykliwy, albo której występ wzbogacony był o najbardziej efektowną oprawę choreograficzną. Znam osoby, uważające że nieświadomość telewidzów i związane z tym stosowanie niewłaściwych kryteriów, pozwalają producentom telewizyjnym manipulować wynikami głosowań telefonicznych.
Wracając do domu po koncercie ulubionej gwiazdy możesz być pod wielkim wrażeniem nie tyle jej faktycznych umiejętności wokalnych, co reżyserii i oprawy całego koncertu. O ile w przypadku talent show takie pozamuzyczne kwestie mogą być przyczyną niesprawiedliwości, to w wypadku koncertów wszystkie chwyty są i powinny być dozwolone.. Jeśli publiczność nie żałuje wydanych na bilety pieniędzy, artysta uczciwie te pieniądze zarobił i nie ma znaczenia jakich środków użył, aby usatysfakcjonować swoich fanów. Muzyka to przecież także show biznes. Myślę jednak, że warto mieć świadomość za co zapłaciliśmy oraz co tak naprawdę powoduje u nas ciarki na plecach. Jeśli uliczny grajek przykuł naszą uwagę, sprawił, że poczuliśmy się lepiej, powinniśmy dać mu zarobić, ale nie nazywajmy świetnym wokalistą kogoś, komu po prostu ładnie z gitarą 🙂
Wirtuoz a artysta
Wirtuozem nazywamy człowieka, który opanował dany instrument w stopniu możliwie najwyższym, to znaczy nie posiada on żadnych ograniczeń wykonawczych, oprócz tych wynikających z budowy i możliwości instrumentu (na trąbce nie da się grać 4-dźwięków, na fortepianie nie jesteśmy w stanie zagrać puzonowego glissanda, klarnet nie gra tak głośno jak saksofon).
Na pytanie kim jest artysta odpowiadali już mądrzejsi ode mnie i z ich odpowiedzi nie zawsze wynikało coś konkretnego. Myślę jednak, że artysta to bez wątpienia ktoś, co coś tworzy, ma wpływ na to co tworzą inni.
Spośród muzyków, jednym z najlepszych przykładów artysty będzie Miles Davis. Muzyka i osobowość Davisa miały znaczący wpływ na kształtowania się kilku różnych od siebie gatunków muzyki jazzowej, Miles pokazał muzykom na całym świecie, jak można improwizować, komponować, aranżować, być liderem zespołu i wreszcie jak używać elektroniki w swojej muzyce. Sposób jego gry na trąbce był oryginalny i niepodrabialny. Czy Miles Davis był wirtuozem trąbki? Wielu ludzi podaje Milesa Davisa jako przykład człowieka, który był wspaniałym artystą, ale słabym trębaczem. Miles był bardzo dobrym trębaczem, gdyby było inaczej, nie byłby w stanie wydobywać swoich dźwięków z takim timingiem. Potrafił też zagrać wysoko, szybko i głośno, jednak z tego co mi wiadomo, nie potrafił grać na trąbce tak jak robi to np. Adam Rapa, więc jeśli w ogóle wolno mi oceniać wielkiego mistrza, ośmielę się stwierdzić, że Miles Davis był bardzo dobrym instrumentalistą, ale nie był wirtuozem trąbki.
Nie był wirtuozem, natomiast jak wspomnieliśmy wcześniej, był artystą. Wnioski: czy muzyk artysta musi być wirtuozem? Nie. Można tu podać szereg innych przykładów spośród bardzo znanych muzyków. Czy David Bowie był wybitnym śpiewakiem lub gitarzystą? Nic mi o tym nie wiadomo, natomiast wielu uważa go za wybitnego artystę i pewnie są ku temu podstawy. Czy Bob Marley śpiewał wybitnie czysto, albo miał nieprzeciętnie dużą skalę głosu? No dobra. A Carlos Santana? Wirtuoz gitary, wybitna osobowość. Czy bycie wirtuozem uniemożliwia zostanie prawdziwym artystą? W jego wypadku nie, ale czasami owszem. Wielu muzyków klasycznych, wybitnych specjalistów w dziedzinie instrumentalistyki, których umiejętności bez wątpienia godne są szacunku, często staje się tylko odtwórcami kropek, które ktoś zapisał. Gwoli jasności – kiedy ja gram na jamie ten sam standard od 10 lat, solo, które od tego z przed tygodnia różni się tylko kolejnością fraz – też nie czuję się jak Leonardo Da Vinci saksofonu 😉